Dziś z samego rana dostałem wiadomość od H.
Ucieszyłem się niezmiernie, gdyż H. od czasu awarii telefonu pisał niezwykle rzadko, i niezwykle mało.
Obiecywał raporty, które były moją ulubioną lekturą gdyż H. miał wielki, ogromy talent do pisania, zdawania relacji.
Były to rzeczy pozornie proste, taki to opis dnia, zdarzeń, przygód. Ale opisany w perfekcyjny sposób, każdy, nawet ten najmniejszy szczegół był jasno opisany, i wszystko składało się na bardzo wyraźny obraz.
H. napisał że może wróci w listopadzie, połowie listopada.
Niby fajnie, może lepiej - pomyślałem.
Co prawda miał wrócić w grudniu, na święta, na sylwestra, co byłoby o wiele lepszym rozwiązaniem dla mnie i Casa, mimo to że wiązałoby się z dłuższym czasem oczekiwania na jego powrót.
Ale listopad, dlaczego nie?
Tego samego dnia później wpadłem do Casa, przy papierosie zaczęliśmy omawiać H. Jego powrót i okoliczności.
Powiem od razu. H. był człowiekiem skomplikowanym. Zawsze robił wszystko po swojemu.
Stwierdziliśmy z Casem że na pewno jego powrót zależy od gotówki którą chciał przywieźć rodzicom.
I tutaj pojawiał się problem.
H. nigdy nie był oszczędny.
Nie wiem dlaczego, po prostu nie potrafił nigdy odłożyć pieniędzy na coś. Gdy przychodziła wypłata, to już 2 tyg po niej miał na koncie tylko wyliczoną kwotę na papierosy które miały mu starczyć do następnej wypłaty. A i z tym czasem był problem.
W pewnym sensie zazdrościłem mu tego.
H. mimo że był rozrzutny to potrafił wydać pieniądze "na siebie".
Jeżeli chciał to kupował sobie komiks, koszulkę oraz inne rzeczy na które mi było żal. Może dlatego że miałem dosyć sporo wydatków, tak więc każdy grosz był dla mnie dosyć istotny.
Z tego również czego dowiedzieliśmy się od Mamy H. wczoraj, czyli że Tata H. chciał przekonać go aby został tam na święta i nie wracał do kraju.
Dla mnie było to już przegięcie, H. widział się ze swoją rodzinką przez 2-3 dni gdyż zaraz po Ich powrocie pojechał do Holandii, zapewne przeżywał wiele, i był bardzo samotny.
Sami tak naprawdę nie wiedzieliśmy czy H. mówi prawdę czy po prostu nie chce się nam przyznać że posłuchał swojego taty i wraca wcześniej aby zostać tam przez święta. Wszystko było skomplikowane.
Obaj bardzo liczyliśmy że H. się zjawi. Miał on skłonność do tego że zakładał coś, po czym plan zmieniał się do potęgi n-tej, i mieliśmy nadzieje że tym razem to się nie stanie. Że wróci.
Oby wrócił.
No comments:
Post a Comment