Saturday, November 22, 2014

Wena przyszła.

pies puchową gryzie zabawkę
zatraca się i świata nie widzi lub go nie obchodzi
Ściska go w łapach , jakby miał go stracić.

Czuje jak dotyka mnie
przypływ.

Spaceruję po białej tafli lodu
Lód szklany
przejrzysty

Schylam się i patrzę
Widzę siebie
Tylko niewyraźnie
Lód pęka a ja wpadam do
Przemyśleń i utrapień
już Listopad.

Tuesday, November 4, 2014

Ciężkie poranki

Budząc się przecieram oczy
okna
Wciągam powietrze
zgiełk
Robię śniadanie.
Patrzę na zegarek
Już po 7.
Ale coś słyszę
Moje narzekanie?